HAZES
Offline Hazes
[Refren x2: Hazes]
Dziś nie mam energii na to, dziś nie mam energii
Wkurwiam tak jak bletki, które za chwilę się skończą
Dziś nie mam energii ale muszę się upewnić
Że nawet jak zginę to szybko mnie nie wyłączą
[Zwrotka: Hazes]
Bo będę, to jest bardziej niż pewne
I choć nie lubię biegać, to jakoś dobiegnę dam sobie za to uciąć obydwie ręce
I obydwie nogi, byle by nie brać tego co mi szkodzi
Byleby nie zawieść swojej załogi, a reszta co powie to chuj mnie obchodzi
Jestem człowiekiem dlatego mnie karmią nałogi
Wyszedłem z kwasu dlatego już nie ma niczego co dziś mnie zaboli
Do tego czasu zostanę jak Norwid, a tamte kurwy postawią mi pomnik
Rosną mi kursy, bo mnie nie zapomnisz, nie jestem smutny, ja jestem spokojny
Chwila wytchnienia i czas na refleksję
Bo za często miałem do siebie pretensje
Za szybko brałem na głowę za dużo
A zapominałem by wyciągać lekcje
Wszystko zrobiłem już we własnym tempie
Już zarobiłem kilka razy pensje
Się okazało że więcej już nie chcę
Teraz wychodzę na chwilę na przerwę
[Refren x2: Hazes]
Dziś nie mam energii na to, dziś nie mam energii
Wkurwiam tak jak bletki, które za chwilę się skończą
Dziś nie mam energii ale muszę się upewnić
Że nawet jak zginę to szybko mnie nie wyłączą
[Zwrotka: Hazes]
Bo to byłoby smutne, tak samo jak to że straciłem wszystkie swoje teksty
Lecząc kompleksy i niszcząc telefon przez 3 lata chlejąc tą wódkę
A co miałem zrobić? Jak z nieba mi wtedy sypali gotówkę
Śniadanie to nie odgrzewane i nigdy nie za mniej niż stówkę - resztę ogarnę po jutrze
Chodzę po lodzie nie w futrze, a to śliski temat
Miałem jeden przypał, ale jeden przypał niczego mi w życiu n ie zmienia
Chcieli żebym nabrał pokory, nabieram pokory, a psy nadal jebać
Ty możesz mówić, że chory, jak sposób na życie przepisał Ci lekarz
Ostatnio kapto nie kwasy pod język
Nie chcę się do pracy, a chce się pieniędzy
Ale dobrze wiem, że trzeba się wytężyć
Zawinąć jak Ragnar bo tyle tu węży
Rozwiązać nałogi przez jebane więzy
I nie stracić nogi i do tego głowy
No bo nie ma mowy że zabiorą mi to te jebane sępy
Więc z drogi, kurwa
[Refren x2: Hazes]
Dziś nie mam energii na to, dziś nie mam energii
Wkurwiam tak jak bletki, które za chwilę się skończą
Dziś nie mam energii ale muszę się upewnić
Że nawet jak zginę to szybko mnie nie wyłączą
[Outro: Hazes]
Się nauczyłem na farcie zwyciężać i jakoś za łatwo to idzie
A żeby zwyciężać, to nie mogę przestać się stawiać na jebanym szczycie
Nie mogę skończyć jak reszta, nie mogę skończyć jak beksa
Muszę tak robić że jak się założę o reszkę to zawsze mi wypadnie jebana reszka
Dziś nie mam energii na to, dziś nie mam energii
Wkurwiam tak jak bletki, które za chwilę się skończą
Dziś nie mam energii ale muszę się upewnić
Że nawet jak zginę to szybko mnie nie wyłączą
[Zwrotka: Hazes]
Bo będę, to jest bardziej niż pewne
I choć nie lubię biegać, to jakoś dobiegnę dam sobie za to uciąć obydwie ręce
I obydwie nogi, byle by nie brać tego co mi szkodzi
Byleby nie zawieść swojej załogi, a reszta co powie to chuj mnie obchodzi
Jestem człowiekiem dlatego mnie karmią nałogi
Wyszedłem z kwasu dlatego już nie ma niczego co dziś mnie zaboli
Do tego czasu zostanę jak Norwid, a tamte kurwy postawią mi pomnik
Rosną mi kursy, bo mnie nie zapomnisz, nie jestem smutny, ja jestem spokojny
Chwila wytchnienia i czas na refleksję
Bo za często miałem do siebie pretensje
Za szybko brałem na głowę za dużo
A zapominałem by wyciągać lekcje
Wszystko zrobiłem już we własnym tempie
Już zarobiłem kilka razy pensje
Się okazało że więcej już nie chcę
Teraz wychodzę na chwilę na przerwę
[Refren x2: Hazes]
Dziś nie mam energii na to, dziś nie mam energii
Wkurwiam tak jak bletki, które za chwilę się skończą
Dziś nie mam energii ale muszę się upewnić
Że nawet jak zginę to szybko mnie nie wyłączą
[Zwrotka: Hazes]
Bo to byłoby smutne, tak samo jak to że straciłem wszystkie swoje teksty
Lecząc kompleksy i niszcząc telefon przez 3 lata chlejąc tą wódkę
A co miałem zrobić? Jak z nieba mi wtedy sypali gotówkę
Śniadanie to nie odgrzewane i nigdy nie za mniej niż stówkę - resztę ogarnę po jutrze
Chodzę po lodzie nie w futrze, a to śliski temat
Miałem jeden przypał, ale jeden przypał niczego mi w życiu n ie zmienia
Chcieli żebym nabrał pokory, nabieram pokory, a psy nadal jebać
Ty możesz mówić, że chory, jak sposób na życie przepisał Ci lekarz
Ostatnio kapto nie kwasy pod język
Nie chcę się do pracy, a chce się pieniędzy
Ale dobrze wiem, że trzeba się wytężyć
Zawinąć jak Ragnar bo tyle tu węży
Rozwiązać nałogi przez jebane więzy
I nie stracić nogi i do tego głowy
No bo nie ma mowy że zabiorą mi to te jebane sępy
Więc z drogi, kurwa
[Refren x2: Hazes]
Dziś nie mam energii na to, dziś nie mam energii
Wkurwiam tak jak bletki, które za chwilę się skończą
Dziś nie mam energii ale muszę się upewnić
Że nawet jak zginę to szybko mnie nie wyłączą
[Outro: Hazes]
Się nauczyłem na farcie zwyciężać i jakoś za łatwo to idzie
A żeby zwyciężać, to nie mogę przestać się stawiać na jebanym szczycie
Nie mogę skończyć jak reszta, nie mogę skończyć jak beksa
Muszę tak robić że jak się założę o reszkę to zawsze mi wypadnie jebana reszka
Tekst: Hazes
Producent: soundbywarren